Surfing to fajna sprawa. Nie dla mnie. Ale fajna. I pouczająca. Kiedy obserwuję surferów i surferki (w tym Marcin Capiga) to mam wrażenie, że przypominają mi jak to żyćko sobie z nami płynie. Najpierw uczysz się na sucho i nie możesz się doczekać wody. Potem ta woda już jest, ale i wyzwań milion. Potem się uczysz dalej i czekasz na te właściwe. Potem uczysz się te fale oswajać. Potem cierpliiiiiiwość. A potem milion razy wstawać i upadać. Wstawać i upadać. Wstawać i upadać.
Do tego pokora. Siła. I jeszcze raz cierpliwość. No i potem zaczynasz co jakiś czas łapać, co trzeba. Ale codziennie zmieniają się warunki, więc codziennie trochę od nowa. I tak dalej. I tak dalej. I legendarne 10 000h później zaczynasz kumać fale, deskę i siebie i… zaczynasz mieć fun. Tego nam życzę. Czymkolwiek dla nas jest „surfing”. Nie rezygnujmy przed etapem FUNu, bo wtedy przekonamy się, czy to dla nas czy nie.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.