Nie wiem, co wam napisać, co pomoże zrozumieć bezduszność dzisiejszej decyzji Trybunału. Cisną mi się same przekleństwa. Ale jak zrobię przerwę od przekleństw, to całą przestrzeń poznawczą zajmuje mi słowo: przepraszam.
Przepraszam za bezduszność tego wyroku wszystkie małe duszyczki, które urodziwszy się żywymi lub nie, przechodzą okrutną drogę bólu, żeby zaraz się z nami pożegnać.
Przepraszam wszystkie matki, które będą musiały przejść na ziemi piekło, o jakim tylko one wiedzą.
Przepraszam wszystkich ojców, którzy będą musieli patrzeć na cierpienie swoich martwych, chorych, okaleczonych dzieci i zdruzgotanych tym przeżyciem partnerek, żon, dziewczyn.
Przepraszam wszystkich braci, którzy będą patrzeć na nieszczęście swoich sióstr.
Przepraszam wszystkie siostry, które będą doświadczać bólu na granicy obłędu swoich braci.
Przepraszam rodzeństwo dzieci, które zostanie naznaczone w systemie rodzinnym ogromną traumą.
Przepraszam lekarzy, którzy mają związane ręce i będą odsyłać w krainę cierpienia.
Przepraszam psychotraumatologów, którzy będą mieć ogrom pracy, trudnej jak jasna cholera.
Przepraszam wszystkich, którzy przez lata będą nocą śnić sen o tym koszmarze ogłoszonym w biały dzień.
Przepraszam wszystkie pary, małżeństwa i relacje, które się rozsypią, bo ból będzie nie do wytrzymania.
Przepraszam, że tak bardzo pogubiliśmy się w tym, co dobre i złe.
Przepraszam, że płaszczyk pseudo-poglądów przesłania oblicza prawdziwej miłości.
Przepraszam, że w to wszystko wplątaliśmy Boga.
Przepraszam.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.