Relacja z własnym ciałem to jest jakiś kosmos złożoności. To może być bardzo prosta relacja, prosta w swym fundamencie Miłości. To może być bardzo trudna relacja, trudna w swym fundamencie opresji, wymagań i rygorów.
Relacji z ciałem uczymy się całe życie. Najpierw je kochamy i jesteśmy zachwyceni wszystkim. Potem coś się zaczyna zmieniać. Zaczynamy wierzyć innym w to, co nam o tym ciele mówią. "Najgorsze" dla mnie na tej drodze ku ciału było odkrycie, że akceptacja naszego ciała to pierwszy krok, dopiero później możliwa jest zmiana. Najpierw je pokochajmy, a potem ono się zmieni, jeśli taka jest jego wola.
Ta relacja oparta powinna być na miłości, zaufaniu i akceptacji. To jest wiecie, no normalnie jak taki dobry związek. Dobry związek dwojga ludzi. Te same fundamenty. Jeśli nie kochamy, nie ufamy i nie akceptujemy, kto z nami wytrzyma? A ciało jest. Jest z nami na dobre i na złe. Na przyjemne i nieprzyjemne. Na radość i smutek. Ono jest z nami cały czas.
To zdjęcie zrobiłam parę dni temu. Pracowałam nad tym chyba od roku. Kiedy byłam mała robiłam mostek raz, dwa, trzy, pięć, siedem. Potem przestałam umieć go robić, blokady, kontuzje, naciągnięcia aż od paru tygodni zbliżałam się do tego momentu, który widzicie na zdjęciu. Tam będzie jeszcze dalsza część, bo praca w toku ale chciałam zapamiętać dzień, w którym pokochałam swoje ciało z wzajemnością.
Ot taka Miłość na Moście ❤️
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.