Mnie samej często trudno jest „pozwolić” sobie na radość, na lekkość, na frywolność. Mam chyba jakieś „ponadstandardowe” poczucie odpowiedzialności, którego często owocem jest myśl: „najpierw praca, potem zabawa” albo „na radość jeszcze przyjdzie czas” i odkładam ją na potem. To utrudnia mi świętowanie sukcesów małych i dużych. Kiedy osiągam coś w swoim życiu zawodowym czy prywatnym zdarza mi się zatrzymać w myślach nad tym „ooo fajnie” ale potem idę z życiem dalej i dalej, i dalej. Pracuję mocno nad tym, żeby świadomie i intencjonalnie robić czas na świętowanie, na docenianie, na cieszenie się i robię w tym postępy ale… jeszcze spora droga przede mną. Trochę jakbym była piłkarzem, który strzelił gola i zamiast cieszyć się z zespołem mówi: „no fajnie, miło ale nie ma co tracić czasu na uśmiechy i gratulacje, jedziemy dalej, bo mecz się jeszcze nie skończył a zaraz w ogóle jest kolejny mecz” i to jest … słabe...
Już 1 sierpnia na moją platformę On my way wjedzie kolejny pakiet materiałów. Tym razem tematem przewodnim miesiąca będzie: RADOŚĆ. Oprócz wykładów, medytacji, inspiracji czy zadań, będzie na was czekać mój list do was. W tym miesiącu piszę między innymi tak jak przeczytaliście/łyście na początku tego wpisu.
A zdjęcie z koncertu Beyoncé, który przypomniał mi o „collective joy” czyli wspólnotowym doświadczaniu radości, o którym też piszę i mówię w wykładzie.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.