Mówiłam o tym już wielokrotnie i powiem jeszcze sto razy. Rozwój może mieć miejsce dzięki trudnym, bolesnym, traumatycznym doświadczeniom i może też być stymulowany radosnymi, pięknymi, szczęśliwymi momentami.

Rozwój potrzebuje rozruchu a tym „zdarzeniem inicjującym” jak nazywa to Brené Brown (ang. inciting incident) może być wszystko. Los na loterii, choroba, awans, rozwód, ślub, narodziny, śmierć ... itd. Oczywiście przyjemniej byłoby się rozwijać przez przyjemności, ale życie to równowaga, zmiana, koloryt - więc będziemy wędrować z nauczycielem jasnym i ciemnym. Przyjaźń i samotność. Miłość i zdrada. Wolność i uwikłanie itd. To wszystko to nasi nauczyciele i nauczycielki. W obliczu jednego i drugiego chodzi o te same pytania:
- czego dzięki tobie się uczę?
- co muszę porzucić?
- o czym mi przypominasz?
- co dzięki temu jest możliwe?
To jak w przyrodzie. Noce są piękne i pełne przygód i dni mogą takimi być. Noce mogą niepokoić i dni mogą być przerażające. Sam dzień czy sama noc nie czynią ich łatwymi czy trudnymi, tylko nasz sposób w nich bycia. Nasza elastyczność. Otwartość. Nasza umiejętność nawigowania w jednym i drugim. I tego potrzebujemy się uczyć: nawigowania a nie kontrolowania.

Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.