To, co nieświadome jest uparte, powtarza się i potrafi wyważyć drzwi, żeby zostać usłyszane. Jedynym sposobem by je usłyszeć, zaprosić do pokoju, jest zaprzestanie prób narzucania mu czegokolwiek, przede wszystkim własnych pomysłów i wysłuchanie tego, co niewypowiadalne, ale wszędzie obecne, w mowie, w uczynkach, w snach i w ciele.
Tak się zaczyna rozdział 4 książki „Nie zaczęło się od ciebie”, który Mark Wolynn zatytułował „Praca z wewnętrznym językiem traumy”. Po tym rozdziale jest tylko lepiej 😉
Przypomnienie sobie dobrych i pełnych czułości momentów, które dzieliliśmy z rodzicami, wiąże się bowiem z groźbą ponownego zranienia. Dlatego zamykamy się na wspomnienia, które mogłyby nas uzdrowić.
Zaczęłam wakacje z tą książką i z nią kończę. Bo relacje z rodzicami to jedno, a z partnerami to cała nowa kraina.
Odległość, która dzieli cię od twojego bólu, rozpaczy, niezagojonych ran, to odległość, która dzieli cię od twojego partnera.
Yep.
Zdarza się nam zmieniać partnerów widząc w nich winę a nie zastanawiamy się nad tym, że być może powielamy schemat rodzinny zwany lojalnością. I tym samym z kolejnym partnerem/partnerką… jest tak samo. Czasem z braku świadomości a czasem z lęku przed bólem i wewnętrzną pracą do wykonania, szukamy winy w innych a nie przyczyny w sobie.
Problemy Dana i Nancy były doskonale zsynchronizowane. Tak jakby spotkali się po to, żeby móc nawzajem się wyleczyć. Ludzie często nieświadomie wybierają partnerów, którzy uruchomią ich ból. W ten sposób mają szansę, żeby go zobaczyć, przyjąć i uleczyć. Jak doskonałe lustro, partner pozwala zobaczyć ukryte, niedokończone i niezałatwione sprawy drugiego.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.