Teraz modlę się częściej niż dawniej. Duuużo dużo częściej. Modlę się też inaczej. Bardzo inaczej. Właściwie to rozmawiam. Pytam. Słucham. Mówię. Potem znowu pytam, proszę i znowu słucham. Dużo słucham. Nadstawiam duszę i słucham.
Świat duchowy stał się fundamentem, na którym uczę się stać niezachwianie, niezależnie od tego, co dzieje się wokół. Prywatnie czy zawodowo życie toczy się swoim torem, na wiele rzeczy nie mam wpływu, wiec zanurzam się wtedy w duchowy aspekt mnie i temu światu uczę się ufać, bo dawniej wątpiłam.
Wiecie... Mam wrażenie, że w moim zawodzie rzadko się mówi o sferze ducha. Może to wstyd a może to „nieprofesjonalne”? Nie wiem. Ja to widzę inaczej. Ja widzę, że oprócz świata materii i jego mierzalności jest to coś nieuchwytnego. Nie mam tu na myśli żadnej religii, bo to prywatny wybór każdego. Mam tu na myśli duchowy wymiar naszego bycia. A ja często po to sięgam. Dla siebie, żeby tę część rozwijać i wzmacniać w sobie ale też korzystam z tego w pracy. A jeśli wiem, że po drugiej stronie jest ktoś, kto widzi podobnie, to już na bank sięgam po duchowe narzędzia.
I dziś na przykład modliłam się taką poznaną w zeszłym roku modlitwą :
„Pozwól mi użyć mojej energii, aby tworzyć świat od nowa. Rozbudź we mnie świadomość rytmów i cykli natury, żebym intuicyjnie poznała czas budowania i czas burzenia, czas mówienia i czas pozostawania w milczeniu, czas poruszania się i czas trwania w bezruchu.”
A jeśli to nie jest najlepsza modlitwa dla psychologa, to ja już nie wiem, co nią jest ;)
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.