Droga młodzieży i drogie dzieci. Część z was dopiero dziś zaczyna przygodę. Część z was ją kontynuuje. Chcę Wam powiedzieć, coś co może już wiecie, ale warto to powtarzać.
Szkoła nauczy was wielu przydatnych rzeczy i wielu nieprzydatnych. Przydatnych, bo wam się przydadzą od razu albo później i nieprzydatnych, bo wam nie posłużą do niczego. Choć… pamiętajcie, że nawet jeśli nie posłużą to posłużą, bo będziecie wiedzieć dzięki temu, co was nuży, jest nieciekawe i w ogóle nie po linii zainteresowań. Część nieprzydatnych teraz, okaże się przydatnymi potem. Część przydatnych teraz, będzie do wyrzucenia potem. Ale szkoła nie jest tylko od wiedzy, jest od czegoś więcej. Od relacji. Od budowania przyjaźni, ale też od ich tracenia. Od pierwszych miłości do zdrad i pękniętych serc. Od fascynacji czymś, do znudzenia czymś innym. To proces w procesie. Tak powiedzielibyśmy my psychologowie i psycholożki. To proces odkrywania tego kim jestem, czego oczekuje ode mnie świat i jak łączę jedno z drugim nie tracąc siebie, choć nawet nie wiem, co to jeszcze znaczy. To proces kiełkowania tożsamości. To piękny i cholernie trudny proces.
Jestem na 99% pewna, że żadne dziecko ani młodzież nie czytają mojego profilu, więc to tak naprawdę post do rodziców, opiekunów i kadry dydaktycznej. Pamiętajcie, że uczenie zachodzi na tych dwóch poziomach. I bardziej zależy nam na tym, żeby nasze dzieciaki były szczęśliwe niż wzorowe, bo wzór się zmienia.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.