W nawiązaniu do posta poniżej z pytaniem: kogo posadzilibyście pomiędzy miłością a strachem? Odpowiadam, że ja bym posadziła Was! Tyle pięknych odpowiedzi daliście na facebooku gagatki, że nie wiadomo którą wybrać i o każdej myślę: No tak! Ofkors! Noooo raczej! Ale gdybym sobie zadała to pytanie, to moja odpowiedź brzmiałaby: Wiara.
Wiara, że strach przeminie, ale miłość nie.
Wiara, że choć obie potęgi, to zawsze wygrywa miłość.
Wiara, że choć miłość się zmienia, to nigdy nie ustaje.
Wiara, że strach nie odbiera nic miłości, doprawia ją.
Wiara, że nie ma miłości bez strachu. Strachu bez miłości.
Bo jak można się nie bać tego, że to, co kochamy może przeminąć? Właśnie dlatego to kochamy tak bardzo, bo wiemy, że o miłość trzeba dbać. Że miłość to najwyższa wartość i wszystko, co może nas zatrzymać na drodze do niej trzeba nam oswoić i zaakceptować.
Nie walczyć. Zaakceptować... że wiara czyni cuda. Wiara w miłość. Wiara w cuda.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.