To zdjęcie powstało w zeszłym roku zimą przed wykładem na Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Na zaproszenie Sekcja Osobistego Rozwoju UKSW opowiedziałam o zaburzeniach odżywiania z perspektywy osoby, która przez nie przeszła. Pamiętam z tego wieczoru bardzo wiele. Ogrom wzruszeń, łamiący się głos, łzy nie tylko moje ale słuchaczy prawie 200 osobowej grupy. Najwyraźniej jednak mam w sercu zapisane, kiedy po wykładzie podeszła do mnie mama z chorą córką podziękować za szczerość opisu przechodzenia przez to piekło.
Pewnie tak bardzo nie wciągnęłaby mnie praca ze wstydem, gdyby nie to, że wstyd wciągnął najpierw mnie. Ogarnął całe moje ciało, potem umysł i prawie sięgnął po duszę. Ale o to już wiedziałam, że muszę zawalczyć z całych sił. Anoreksja, bulimia i depresja to trzy stacje, na których zatrzymywałam się raz po raz. Na długo, na krótko, potem znowu na długo a potem znowu na chwile.
Co jakiś czas wracają do mnie pytania od chorych, od ich rodzin, od przyjaciół - jak być, jak towarzyszyć chorym. Jak przetrwać to piekło. Piekło dla chorego. Piekło dla rodziny. Najprostsza rada jaką mam to… ta którą podobno powiedział Winston Churchil:
Kiedy idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się. Idź dalej.
Trzeba przez to przejść. Nie zatrzymywać się. Z tego da się wyjść ale trzeba iść.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.