Niedługo ruszam z projektem #EmocjeKochamiRozumiem, więc jestem szczególnie czujna na Wasze myśli w temacie emocji właśnie. Pracuję z bardzo różnymi osobami, w różnym wieku, różnej płci, wykonujące różne zawody, na różnych stanowiskach, z różnym wykształceniem, wychowaniem i religią i niezależnie od kontekstu wielokrotnie padają pytania:
„Po co nam te emocje? Więcej z nimi problemu niż pożytku. Jak je ogarnąć? W życiu prywatnym jeszcze rozumiem, ale w pracy, tylko przeszkadzają. Przerażają mnie we mnie i przerażają mnie w innych.”
A kiedy nie wiemy, co z nimi robić, to wolimy je stłumić. Do tłumienia emocji wykorzystujemy całe mnóstwo rzeczy, nie tylko jedzenie, jak najczęściej się wydaje. Z pomocą przychodzą nam: alkohol, zakupy, agresja, samookaleczanie, sex, internet, pracoholizm, perfekcjonizm, agresja, przesadna religijność, uprawianie sportu czy tworzenie zimnego dystansu - i to nie są wszystkie sposoby. Szukamy sobie bardzo różnych „objazdów”, żeby tylko nie spotykać się z tym, co dzieje się w nas, w środku.
A emocje są jak alfabet. Żeby móc zrozumieć siebie i innych trzeba znać nam litery. To w emocjach leży źródło, którego zrozumienie zbliża nas do wolności.
Śmiem twierdzić, że wiele trudnych rzeczy tego świata bierze swój początek w nieświadomości tego, co się dzieje w nas w środku.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.