6 lutego 2019
Co sobie mówię kiedy wymiękam?.

Kiedy jestem zmęczona, niewyspana i w gonitwie zajęć, to wtedy jest gorzej, trudniej. Zaczęło się od informacji, że jest taki pies Mojra, któremu właściciel wydłubał oczy (?!), w takich momentach moje psychologiczne pokłady zrozumienia, życzliwości i szukania dobrych intencji stoją na krawędzi przepaści z napisem „K”’*^wa mać - czemu czemu czemu?”.

Co sobie mówię kiedy wymiękam?

Są takie dni, kiedy mam uczucie, że rzeczywistość mnie przytłacza, że całym swym ciężarem kładzie się na mnie i mówi: Nie wstaniesz. To momenty, w których moje prywatne, wewnętrzne walki każą mi sięgać po ostatnie rezerwy energii. To też sytuacje, w których historie osób, z którymi pracuję zostawiają mnie z pytaniem: jak to może się ludziom przytrafiać? To też chwile zatrzymania nad sytuacją w Polsce, w których na wielu poziomach pytam: jak do cholery znaleźliśmy się w tym miejscu społecznie, intelektualnie i emocjonalnie? Jak?! A do tego zza zakrętu wkrada się sytuacja na świecie. Przyroda, dyskryminacja, uchodźcy, politycy. 

Kiedy więc tyle różności się we mnie uzbiera, to odpadam. Wymiękam. Mam wtedy uczucie, że to jednak równia pochyła, że coś przeoczyliśmy. Że coś poszło i dalej idzie nie tak. Że ja już jednak nie daje rady i że nic się nie zmieni. Że procentowy udział życia w cyklu życia i śmierci, zmalał. 

I właśnie w tych momentach przypominam sobie wykład Marianne Williamson, którą na jednej z konferencji ktoś zapytał: Jak mam mieć siłę, żeby pomagać sobie i innym, kiedy tyle dzieje się zła i jedyne, co mam ochotę zrobić, to usiąść i płakać? 

Marianne odpowiedziała:

Dzień ma dużo godzin. Zdążysz się wypłakać i zdążysz pomagać. 

Więc wczoraj miałam dzień kumulacji, płakania, zmęczenia i wątpliwości. Dzisiaj mam dzień pracowania. Jadę do Zakopanego na kolejne warsztaty o budowaniu wewnętrznej odwagi i siły osadzonej w miłości do siebie i innych. Bo kurde mol jednak to jest jedyna słuszna kolejność: najpierw trzeba zaleczyć te wewnętrzne rany a dopiero potem zaleczą się te zewnętrzne. I będziemy mieć niebo :) Proste? ;)

Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.

Podziel się:

Kategorie

Ostatnie posty

BLOG-Jak-zmieniac-trudne-poczatki-we-wspaniale-konce-1
Jak zmieniać trudne początki we wspaniałe końce.
Minął rok. Dokładnie rok, od kiedy powstała moja platforma rozwojowa ON MY WAY. Część z Was już na niej jest i eksploruje i mówi, że jest super, me...
BLOG-Tam-pomiedzy-wlasnie-miesci-sie-cale-nasze-zycie
Tam pomiędzy właśnie mieści się całe nasze życie.
Życie ma w sobie schody w górę i schody w dół. Czasem łatwiejsze te pierwsze. A czasem te drugie. Czasem idziemy sami a czasem z kimś. Czasem się m...
BLOG-Odwaznym-i-odwazna-sie-bywa
Odważnym i odważną się bywa.
Koloseum, zwane również Amfiteatrem Flawiuszów, ma dla mnie szczególne znaczenie. Kiedy odłączę potężny kawałek brutalnej historii i zostanę przy r...

Tagi

Posłuchaj podcastu

Oglądaj mój kanał na YouTube

Na stronie używam ciasteczek, są bez mleka i cukru, słodzone miłością do znaków. Pliki cookies są zapisywane w pamięci przeglądarki internetowej. Chcesz wiedzieć więcej, kliknij tutaj