Nie wiem od paru dni co napisać. Kręcę się w kółko słowami. Raz gonią mnie one. Raz gonię je ja. Uciekają, bo nie dają się uchwycić. Nie dają się uchwycić, bo musiałyby nazwać coś okrutnie bolesnego. Więc mówią mi: że jeszcze nie teraz, że muszą dojrzeć. Choć tak naprawdę dojrzeć do nich muszę ja. Dojrzałam.

Wybrałam zawód, którego osią jest wsparcie. Wsparcie w trudnościach, radościach, dylematach, decyzjach, w dobrym i złym. I tym wsparciem chciałabym się z Wami podzielić. Powiedzieć, że #anijednejwięcej i że #mamydość. Powiedzieć, że umysły i serca tworzące takie ustawy muszą mieć okrutne losy własne, skoro doprowadzają do takich radykalizmów, bo wybór matki: jedynak czy sierota to wybór nieludzki. I choć nie wierzę w piekło, to jeśli istnieje z pewnością jest cały segment przeznaczony na autorów takich praw.
Ci ustawodawcy to tacy trochę bohaterowie zza szyby. Tratata statata będziemy bronić tych bezbronnych. Na wojnę o życie! Mistrzowie i mistrzynie ścierania się „w słusznych” sprawach. Taktyczni geniusze podpierający się jedyną słuszną religią.
A powiem wam, że nienarodzone to bardzo wygodna grupa do „obrony”. To grupa, która nie żąda, nie ma wymagań, nie zajmuje miejsca ani nie wymaga rządowej opieki. Łatwo mówić wobec nich duże słowa małym sercem. Podnosić głos w imię życia, który tak naprawdę jest głosem śmierci.
Drodzy politycy prawicy a może staniecie tak samo głośno i radykalnie w obronie uchodźców, niepełnosprawnych, chorych, bezrobotnych, wykluczonych. Bo jeśli Bóg Waszym świadkiem, to tylko przypomnę: „A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego”.
Amen.

Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.