No i to była ostatnia kawa w trasie czyli koniec wyjazdów. Na dwa tygodnie… potem znowu w trasę na chwilę.
Gdy ktoś mnie pyta, czy lubię swoją pracę, to odpowiadam: lubię, potem nie lubię, potem lubię, potem na chwilę nie lubię. W tym zawodzie jedno jest pewne, tak samo jak dbasz o innych, tak samo musisz dbać o siebie. Inaczej łatwo się spalić. Łatwo wypalić. Łatwo duchowo umrzeć. Od wybuchu wojny w Ukrainie pracowałam na 150%. Ostatnie dni dały mi chwilę wytchnienia. Kolejne takie będą wakacje a teraz wracam do pracy. Wybrałam zawód (choć raczej to on mnie wybrał), który na co dzień jest ultra-potrzebny. Ale jest potrzebny potrójnie, kiedy dzieją się sytuacja graniczne: epidemia, wojna, fuzje, zmiany trybu pracy, choroby, śmierć itd., itd., itd. I jedno jest pewne: moja praca daje mi ogromne poczucie sensu, spełnienia, radości. Więc wszelkie koszty z nią związane nigdy nie przewyższą tego uczucia, że to co robię, mówię, piszę ma sens.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.