To, że mamy wybór jest jasne. To, że z niego nie korzystamy, już mniej. Zaczęłam szukać w sieci informacji, dlaczego tak wiele kobiet nie chce nawet na te wybory pójść. Ile? Co druga kobieta w wieku między 18 a 39 lat nie chce wziąć w nich udziału. Mówią:
- To nic nie zmieni.
- Nie rozumiem o co chodzi.
- Nie mam czasu.
- Jeden gorszy od drugiego.
- To walenie głową w mur.
W sumie to te wypowiedzi pasują do wielu innych sytuacji: relacji z rodziną, związku, zdrowia, pracy czy szkoły. Tam też nic nie zmieniamy? Jak nasze dziecko ma trudność w szkole - działamy. Jak nasze zdrowie podupada - działamy. Jak nasz związek ma trudność - działamy. Nawet jeśli gratyfikacja jest odroczona lub niewidoczna, to robimy małe kroczki, żeby nie utknąć w miejscu niewygody, trudności, rozpadu a potem katastrofy.
Choć oczywiście wiem, że bywają takie momenty w życiu a czasem wiele momentów przez całe życie, że nie wierzymy, że coś się może jeszcze zmienić. Miewałam takie. I nadal miewam, ale wtedy przypominam sobie wypowiedź Dalajlamy:
„Jeżeli myślisz, że jesteś zbyt mały, by coś zmienić, spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem.”
1. To nic nie zmieni - możliwe, ale też możliwe, że coś się zmieni. Warto spróbować. W najgorszym wypadku, nic się nie zmieni. To jak z tym dylematem, że bardziej opłaca się wierzyć w niebo, bo albo się nie rozczarujemy albo miło zdziwimy.
2. Nie rozumiem o co im chodzi - to akurat można nadrobić czytając postulaty wyborcze, słuchając debat, czytając analizy. Jeśli nie masz na to ochoty/czasu, pomyśl, co dla ciebie najważniejsze i znajdź tę partię, która w największym stopniu (bo nigdy nie będzie 100%) zbliżają się do twoich wartości.
3. Nie mam czasu - oddanie głosu nie zajmuje więcej niż msza w kościele, odcinek Teda Lasso, lekcja zumby lub zakupy w spożywczym na weekend.
4. Jeden gorszy od drugiego - w polityce nie chodzi o to, żeby wybrać najlepszego, bo nie ma, nie było i nie będzie liderów idealnych. Chodzi o wybranie takiego, który jak autobus podwiezie cię bliżej świata, w którym chcesz żyć.
5. To walenie głową w mur - wiecie… historia pokazuje, że wiele murów pękło bo wystarczająco dużo ludzi w ten mur uderzyło. Ale trzeba walnąć. Ręką z długopisem w stół.
Natalia de Barbaro, dziękuję.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.