Żałoba to emocja społecznie „zarezerwowana” na śmierć kogoś bliskiego a okazuje się być tak bardzo potrzebna o wiele, wiele częściej.
Już kiedyś o niej pisałam – ale poczułam, że warto do niej wrócić, bo żałoba to uczucie, które pojawia się po stracie czegoś lub kogoś.
To może być relacja, praca, niezrealizowany projekt, rozwód, nasze poprzednie życie „przed tym jak pojawiły się dzieci” albo „przed tym jak wyszły z domu, bo teraz są dorosłe”. To może być też żałoba po tym jak uświadomimy sobie, że relacja z mamą albo tatą, która jest daleka od idealnej, już się nie zmieni i to już pora odpuścić tęsknotę za idealnym obrazem. Chodzi o danie sobie przestrzeni i czasu na to, żeby się z czymś pożegnać. Odżałować, że coś już nie jest takie jak dawniej, że czegoś już nie ma i nie będzie, coś po prostu minęło.
Pamiętam jedną z dziewczyn (35 lat) na warsztacie, która mówiła najpierw nieśmiało i cicho a z czasem coraz bardziej otwarcie o tym, że kocha swojego syna najbardziej na świecie ale są takie momenty, w których tęskni do wszystkich tych chwil, których już nigdy nie będzie miała – pełnej wolności, swobody, elastyczności i nie bycia odpowiedzialnym w każdej sekundzie za czyjeś życie. Ona potrzebowała pożegnać taką właśnie definicję wolności.
Pamiętam też chłopaka (43 lata) , który mówił, że całe dorosłe życie tęsknił za uznaniem ze strony ojca. Nieświadomie cały czas próbował je „zdobyć” – kiedy zdał sobie sprawę, że to prawdopodobnie nigdy nie nastąpi, najpierw pękł a potem powiedział: „Ku..a muszę pożegnać tę myśl, tę tęsknotę, to marzenie. Puścić. Pogodzić się z tym faktem i uwolnić od tego.” Jego żałoba, to żałoba za czymś, za czym tęsknił a czego, być może, nigdy nie dostanie.
I sama pamiętam, kiedy odchodziłam z pracy, wtedy tego nie wiedziałam, teraz wiem, że było mi ciężko dlatego, bo najzwyczajniej w świecie musiałam pożegnać jakiś obraz siebie i tej firmy, jakiś obraz relacji, które tam miałam a przede wszystkim pożegnać wyobrażenia, że coś jest jakieś, kiedy okazywało się, że jest już zupełnie inne. Już nie takie, w którym się zakochałam i dla którego tam byłam. Minęło. Zmieniło się. Potrzebna była żałoba – pogodzenie z tym, że to już się skończyło i takie nie będzie.
I taka żałoba jest niezbędna też wtedy, kiedy zmienia się jakaś relacja, ktoś odchodzi z naszego życia albo my wychodzimy z jakiejś relacji, zmieniamy miejsce zamieszkania i w związku z tym zmieniamy w jakimś sensie tożsamość.
Żałoba może mieć formę łez, smutku, spadku nastroju, chęci odizolowania się na jakiś czas a czasem nawet fizycznego pożegnania czegoś.
Żałujmy. Kiedy potrzebujemy, to żałujmy – to oczyszcza, uwalnia i robi przestrzeń na nowe. I to nie obciach smucić się z powodu straty pracy i to nie wstyd tęsknić za bezdzietnym czasem, to zdrowe.
Żałoba jest zdrowa.
Żałoba jest potrzebna.
Żałoba jest ludzka.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.