Wczoraj pisałam ogólnie o emocjach. Dziś dwa słowa o jednej, szczególnej: o żałobie.
Żałoba społecznie została przypisana do kontekstu ludzkiej śmierci ale jest na nią miejsce w naszym życiu dużo, dużo częściej.
Naturalną przestrzenią dla niej jest kontekst końca. Chodzi nie tylko o koniec życia ale też zakończenie rzeczy niematerialnych. Żałoba to emocja, która w różnych wymiarach towarzyszy nam między innymi:
- przy rozwodach
- chorobach
- przeprowadzkach
- stracie pracy.
Żałobę można czuć po życiu, które już nie będzie takie samo. To emocja, która pojawia się, kiedy np. stajemy się rodzicami i czas "bezdzietny" mija bezpowrotnie. Choć społecznie nie mam tutaj na nią przyzwolenia i "nie powinno" się jej przeżywać, bo to przecież taki radosny czas, to jest ona bardzo adekwatna. Poza tym przecież możemy jednocześnie czuć radość i żal...
Żałoba to również emocja, która może pojawić się, kiedy umierają marzenia czy wyobrażenia:
- relacja z naszymi rodzicami, którą chcielibyśmy mieć jakąś a mamy inną
- z dziećmi, którą mamy taką a nie inną
- w przyjaźni, która ulega przemianie i nie wiemy, jaką formę przybierze ale wiemy, że już nie wróci do poprzedniej.
Piszę o tym, żeby uczulić naszą uwagę i serca, i zrobić miejsce żałobie. Chodzi o to, żeby dawać przestrzeń na wszystkie jej etapy: na zaprzeczanie, na gniew, na targowanie, na smutek i wreszcie na akceptację i... nadzieję na nowe. Bo w żałobie nie chodzi o to, co było ale o to, co będzie.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.