Za każdym razem… Każdym jednym razem, kiedy tworzę coś nowego, niezależnie od tego, co to jest: warsztat dla klienta, warsztaty otwarte, wykład na konferencji albo wykłady otwarte a nawet tworząc posty na FB mam ten sam taniec myśli w głowie…
Czy to się nadaje do pokazania na światło dzienne?
Czy ktoś na to przyjdzie?
Czy ludzie "w to wejdą"? Poczują?
Czy dadzą się zaprosić, czy kupią, czy przyjdą, czy dostaną to, czego potrzebują itd. itd. itd…
Myślałam, a może nawet miałam nadzieję, tfu a może nawet pewność, że z wiekiem, z dowodami na to, że przychodzą albo wraz ze wzrostem mojego poczucia kompetencji, te obawy się wyciszą. Otóż tak nie jest. One ciągle są ze mną.
Więc kiedy dziś rano ruszyła sprzedaż biletów na cykl wykładów, które poprowadzę w Warszawie od listopada, przeżywałam to bardzo. Na szczęście jestem jeszcze na drugiej półkuli, więc różnica czasu zrobiła swoje i po prostu poszłam spać - dla dodania odwagi w koszulce „Courage Camp 2017”. No i obudziłam się ze znanym mi tańcem w głowie… ale kiedy zerknęłam na maile, gdzie przychodzą potwierdzenia zakupionych biletów, uspokoiłam się… Bo najwięcej sprzedaje się pakietów na 4 wykłady. Czyli nie tylko raz ale 4 razy chcecie wspólnie przemierzyć tę podróż. Dziękuję. I bardzo bardzo bardzo się cieszę.
Aha i żeby nie było, że zawsze tak jest, to na przykład grupy męskie na moje warsztaty zapełniają się dużo dużo dużo wolniej i czasem w ogóle nie udaje mi się ich zapełnić. Na szczęście coraz więcej mężczyzn przychodzi i pracuje w mieszanych grupach. Zdarza mi się też mieć odwołane projekty dla firm, przesuwane albo zmniejszana pula godzin, więc ten taniec myśli jest w jakimś sensie zasadny, bo przychodzą trudne momenty albo trudne rozmowy. Ale jak mówi badaczka wstydu i odwagi Brené Brown:
Można mieć odwagę albo można mieć komfort. Nie można mieć obu.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.