Niedawno według statystyk od początku 2021 pochowaliśmy w Polsce ponad 500 000 osób. To pół miliona serc, które złamały serca innych. Nie ma wątpliwości, że ostatni rok był jedną wielką lekcją żałoby na świecie, w Polsce, w naszych sercach. Żałoby czyli niematerialnej miary miłości tego, co odeszło.
Nasłuchałam się przez te ostatnie kilkanaście miesiącu o śmierci dużo i sama o niej dużo mówiłam. O relacjach z bliskimi, którzy odeszli. O tym, jak wszyscy odrabiamy lekcje żałoby. O tym, jak oswajamy obecność śmierci choć udawaliśmy, że jej nie ma.
Każdy po swojemu przechodzi żałobę choć rościmy sobie często prawo do tego, żeby mówić ludziom, jak mają ją przechodzić. Jakie są reguły, zasady, tempo i koloryt.
Kiedy kochamy kogoś bardzo i właśnie ta osoba czy ten zwierzak odchodzi, to zostawia po sobie wyrwę, której nic nie zapełni, bo i nie ma takiego prawa. To my musimy zmierzyć się z tym, co przestało być, czego już nie ma i nie będzie. To przestrzeń wokół i ta w nas zmienia się w inną. Pustka zostaje wypełniona przez kochające wspomnienia, które w czułych objęciach bólu, wypełniają ją powoli, każde w swoim mądrym tempie.
Ale jest jeszcze jeden aspekt żałoby i śmierci, o którym się mówi rzadziej. Taki aspekt pożegnań z bliskimi, który dla wielu osób jest trudny a dla części nawet wstydliwy. Chodzi o pożegnanie z bliskimi, z którymi byliśmy daleko. Jest wiele soczewek, przez które możemy patrzeć na taką stratę. Pytacie: Asia a co jeśli pochowaliśmy kogoś, z kim relacji nie mieliśmy albo to była trudna relacja?
W duchowej odsłonie, w jednym i drugim przypadku, śmierć kończy jakiś etap, etap ziemski. A ziemski to znaczy niedoskonały. Moment śmierci czyni tę niedoskonałość… doskonałą. I to wtedy, część z nas wierzy, że ten ktoś niedoskonały staje się światłem. Miłością. Dobrem. To takie światło, które jest wolne od ziemskich trosk i ułomności. Wolne od historii, schematów, pułapek. Wolne od złych wyborów. Wolne od bólu i cierpienia. Wolne, bo pełne miłości, a skoro pełne to na nic innego już nie ma w tam miejsca.
Innymi słowy po śmierci tych kochanych bliskich i tych daleko kochanych, zostaje już tylko miłość, bo tylko to się zmieści w bezkresie.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.