Zauważyłam pewien wyraźny trend: mówienie o sobie i niepytanie drugiej strony, jak się ma czy co u niej słychać. Jesteśmy często tak skupieni na tym, co u nas, że zapełniamy przestrzeń sobą nie, dopuszczając do głosu drugiej strony. Nie robimy miejsca na ciekawość i chęć poznania tego, co na drugim brzegu. I oczywiście w tym nie ma nic złego, jeśli istnieje równowaga przestrzeni dla drugiej strony a często właśnie tego brak.
Dlatego chciałabym, żebyśmy, kiedy będziemy z kimś rozmawiać zawodowo czy prywatnie, zadali przynajmniej raz jedno z tych pytań:
- a co u ciebie?
- jak się masz?
- co słychać?
- jak tam?
I po zadaniu pytania posłuchali odpowiedzi, a potem dodali coś od siebie... ale nie o swojej historii, tylko odnieść się do tego, co powiedział przedmówca/przedmówczyni. Taki czelendż!
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.