Przez większą część mojego życia kontakt z nauczycielami miałam od strony uczniowskiej. Od kilku lat doświadczam ich świata od innej strony, od strony towarzyszącej, partnerskiej, bo coraz częściej są uczestnikami moich warsztatów. Czasem przychodzą na te otwarte a czasem prowadzę dla nich grupy w formie zamkniętej.
Jak wiecie przed moimi warsztatami wypełnia się formularz zgłoszeniowy a potem jeszcze prowadzę rozmowy telefoniczne z każdym uczestnikiem. Dzięki temu mam dość dobry „dostęp” do wewnętrznego świata nauczycieli, którzy chcą się rozwijać, którzy chcą ćwiczyć odwagę, którym mówiąc kolokwialnie „chce się bardziej”. I dzięki temu wszystkiemu zdałam sobie sprawę, w jakim matriksie oceny muszą funkcjonować na co dzień osoby pracujące w szkolnictwie. Oczywiście oni oceniają uczniów - wiadomo, bo taką nakazuje system ale sami również mierzą się z ocenami.
Są oceniani przez samych siebie, przez rodziców, innych nauczycieli, dyrekcję, kuratorium, ministerstwo edukacji oraz... uczniów. Ocena otacza ich z każdej strony i trudno o niej nie myśleć. Wszyscy (oni też) chcemy być akceptowani i lubiani, bo mamy to po ludzku w naturze. Więc jak w obliczu tak szerokiego spektrum oceny w tym się wszystkim nie pogubić, jak zachować siebie, jak nie zblokować a co najważniejsze, jak zachować pasję i entuzjazm do tej ciężkiej i wymagającej pracy? Nie wiem i wiem. Nie mam na to jednej odpowiedzi ale mam nadzieję, że choć milimetr dzięki tej wspólnej pracy z nimi, przyczyniam się do pielęgnowania wiary w siebie i misji, którą mają.
Piszę to, żeby dziś powiedzieć wszystkim nauczycielom, opiekunom, pedagogom, psychologom szkolnym, katechetom z którymi pracowałam i będę w tym roku pracować: SZACUN!
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.