Marianne Williamson napisała w książce „Powrót do miłości” coś niezwykle ważnego. Przeczytałam to niedawno i zostanie ze mną na każdą chwilę, w której pomyślę, że takie rzeczy, które prowadzę zawodowo czy te nad którymi sama pracuję, nic nie zmieniają w ogólnym rozrachunku na świecie. Kiedy zwątpię, że przecież nic nie zmieniają moje warsztaty w sytuacji Syrii, w Kosowie, w Niemczech czy wszędzie tam, gdzie giną ludzie, to przypomnę sobie to...
Napisała bowiem w tej książce mniej więcej tak: każda praca wewnętrzna, praca nad sobą samym, którą wykonujemy ma sens. Pokochanie siebie samego to ogromne zadanie, przed którym stoi każdy z nas. Ono nie tylko jest ogromne dla każdego i każdej z nas, ale również ma kolosalne znaczenie dla całej ludzkości. Nie możemy mieć pewności, że nie urodzi się gdzieś, kiedyś nowy Hitler ale możemy zadbać o to, by stworzyć wewnątrz siebie i na zewnątrz taki świat, w którym nawet, jeśli się urodzi, jego słowa nienawiści nie zakiełkują wśród pól miłości.
I o tym będę pamiętać ja i pamiętajcie też i Wy, że każdy warsztat, każda terapia, każdy coaching, każda praca wewnętrzna, którą mamy odwagę robić i która przybliża nas do pokochanie siebie samych, jest wkładem do zwycięstwa miłości nad nienawiścią w świecie, w którym żyjemy.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.