Macie takie książki w domowej, rozwojowej biblioteczne, które w jednakowym stopniu uwielbiacie i nie znosicie? Przynoszą ulgę, radują serce, ale i zapraszają do tego żeby złagodnieć, odpuszczać, żeby czule obejmować siebie, żeby czule obejmować trudne sytuacje, czule obejmować innych, z którymi żyję na co dzień - nawet jeśli wkurzają mnie jak jasny gwint i chciałabym, żeby się zmienili, a oni się nie zmieniają!?
Dla mnie ta książka to „Radykalna akceptacja" Tara Brach. Wyzwanie z nią jest też takie, że do tej pory nie została wydana w języku polskim, zatem „Radical Acceptance" można przeczytać tylko w oryginale. Ale można też o niej posłuchać u mnie na YT w cyklu #trzaczytać.
Jakie są filary radykalnej akceptacji?
Czy radykalizm może być bliski miłości?
Jak być najżyczliwszą wersją siebie?
Dlaczego zmiana w nas wymaga zaakceptowania tego, co jest teraz?
To tylko niektóre wątki, tej wyjątkowej dla mnie książki o której usłyszycie w nagraniu. Miłość, jedyne źródło które polecam radykalnie. Posłuchajcie dlaczego. Na koniec będa też ćwiczenia, a nawet dwa. Pamiętaj: bądź czujny/czujna na wszystko, co nosi miano „radykalnego". Chyba, że chodzi o miłość lub akceptację.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.