Wyszłam dziś ze studia Chillizet z poruszonymi w głowie i sercu różnorakimi kwestiami. Rozmawiałyśmy z Łada Bobrowska-Drozda w audycji Emocjonalny Ład o wielu aspektach poczucia przynależności, izolacji, dopasowywania. To była bardzo inspirująca audycja. Najsilniej na mnie zadziałał omawiany przez nas mechanizm dehumanizacji, o którym możemy czytać na kartach „Z odwagą w nieznane” Brené Brown.
Dehumanizacja to zjawisko, w którym wojnę uprawiają dwie potężne siły. Jedna to siła pierwotna osadzona w miłości i stworzona przez ewolucję jako zabezpieczenie przed pozabijaniem się. Druga to siła niszcząca, która podsycana jest lękiem. Dehumanizacja jest furtką, która pomaga nam niszczyć. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedy chcemy skrzywdzić jakąś jednostkę, grupę społeczną czy etniczną musimy ich najpierw odczłowieczyć, żeby oszukać ewolucyjny mechanizm dbania o nasz gatunek. Obrażanie, wyzywanie, umniejszanie, poniżanie, dlatego jest możliwe, że odbieramy wartość drugiemu człowiekowi. A w skrajnych przypadkach odczłowieczamy go, traktując jak podludzia. Historia zna takie przypadki.
Wystarczy więc, że oprawimy kogoś w ramkę wroga, uznając, że tylko my jesteśmy prawi. Następnie wyłącza się chęć słuchania i rozumienia. W niepamięć idzie ciekawość drugiego człowieka. Władzę u sterów przejmuje gniew. Najpierw taki trochę niby niewinny, bo ubrany „jedynie” w słowa. Obelgi, przezwiska, sarkazm. Potem po języku przychodzi obraz wroga a za nim ze sztandarami manifestacje i demonstracje. Na zakończenie przemoc fizyczna. I ani się historia obejrzy istnieją nagle tylko: ONI i MY. Źli i dobrzy. Godni i niegodni. Czarne i białe. Wtedy już jest za późno.
Polaryzację i radykalizację trzeba nam wyłapywać w zalążku i plewić. To rola nasza dorosłych, rodziców, opiekunów, nauczycieli - w domach, w szkołach, w biurach a nawet, jeśli nie przede wszystkim w kościołach. Uczyć języka miłości i oswajać lęk.
Lęk kocha nienawiść. Nienawiść kocha lęk. Jedyne co ich może zwyciężyć, to powrót nas samych do siebie. Powrót człowieka do człowieka. Kurde, no nie ma innej drogi.
Nie bądźmy leniwcami intelektualnymi i emocjonalnymi. Bądźmy ciekawi drugiego, chciejmy go zrozumieć a nie oceniać, włóżmy trochę energii w ruch ku człowiekowi, ku sobie.
Więc, kiedy pojedziemy teraz do rodzin dalekich i bliskich, na groby w przyszłym tygodniu i zaczną się te analizy polityczne i dyskusje nostalgiczne, zamiast wyciągać argumenty z rękawa, dlaczego moje jest lepsze i bardziej, wyciągnijmy z lewej komory serca na tacy serwowane zdanie: "Powiedz mi o tym więcej".
No weź! Weź im tak powiedz.
PS Posłuchaj wywiadu TUTAJ.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.