Uwaga. Uwaga. Jestęęę influenseseserką. Gdyż po prostu tak jest, że co jakiś czas od przeróżnych wydawnictw dostaję książki z prośbą albo o ich promocje albo o recenzje. Nie wszystkie z tych książek są w orbicie moich zainteresowań albo wiem, że nie ma bata i czasowo nie dam rady do premiery przeczytać, wiec odmawiam. Info o tej książę dostałam miesiąc temu... i dziś dopiero daje radę Wam o niej opowiedzieć.
Jak już dobrze wiecie Pemę kocham miłością nieznającą granic, ram, blokad. Miłością, która lubuje się w odkrywaniu tajemniczych life-hacków. No bo np. jak ten o emocjach... no ja Was proszę. Gdyby tak umieć to tylko zastosować... To ten świat by zmartwychwstał ;) Ta książka pomagała i pomaga mi w każdym momencie ciemności. Ciemności jasnej i tej cholernie ciemnej ciemności. Ona jest dobra na każdą jasność i każdą ciemność.
Do tej pory miałam ja tylko po angielsku ale nareszcie jest już w jedynym słusznym języku (poooolska biało-czerwoniiiiii ;)). Kto przeczyta do końca ten poniższy cytat i potwierdzi przeczytanie jakimś sygnałem: gołębiem, znakiem dymnym albo komentarzem zaskarbi sobie moją wdzięczność w procesie odczarowywania złej famy emocji i dostanie w nagrodę jeszcze jeden jej cytat.
Pema Chödrön pisze albowiem tak:
„W książce Udar i przebudzenie, specjalistka od anatomii mózgu Jill Bolte Taylor, która przeżyła rozległy wylew krwi do mózgu, wyjaśnia fizjologiczny mechanizm stojący za emocją – np. złość, która jest automatyczną reakcją, trwa zaledwie 90 sekund od chwili, kiedy została wywołana, do czasu, kiedy mija. Półtorej minuty, to wszystko. Jeśli trwa dłużej, jak zazwyczaj się dzieje, wynika to z naszej decyzji, żeby ją rozbudzać. Rzeczywistość płynnej, zmiennej natury naszych emocji jest czymś, z czego możemy czerpać korzyści. Ale czy czerpiemy? Nie. Zamiast tego, gdy pojawia się emocja, karmimy ją naszymi myślami, i coś, co miało trwać półtorej minuty, może rozciągnąć się na dziesięć lub dwadzieścia lat. Wciąż od nowa przerabiamy tę historię. Wzmacniamy nasze stare przyzwyczajenia. Jeśli jednak, zamiast myśleć o tych uczuciach, że są złe, moglibyśmy myśleć o nich jak o znakach drogowych lub 29 barometrach, które informują nas, że jesteśmy w kontakcie z bezzasadnością, wtedy byśmy zobaczyli, czym w rzeczywistości są uczucia – bramą do wyzwolenia, otwartymi drzwiami do uwolnienia od cierpienia, drogą prowadzącą do naszego najlepszego samopoczucia i radości. Mamy wybór. Możemy przeżyć całe nasze życie w cierpieniu, ponieważ nie jesteśmy w stanie pogodzić z tym, jak się sprawy mają, albo możemy poddać się i zaakceptować nieograniczoność ludzkiej natury, która jest wolna, niezależna, bezstronna.”
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.