Czytanie to w ogóle jest ważne ale czytanie dobrych książek jest uważam ekstremalnie ważne. Znaczy wiecie, to trzeba nazwać po imieniu: czytanie dobrych rozwojowych książek przesądza o jakości życia. No powiedzmy sobie szczerze. Nie ma pitu pitu z książkami. To jak z jedzeniem. Wybór jest prosty:

1. czytasz książki, które Ci budują samoświadomość, co na początku sprawia, że przeklinasz rzeczywistość i chcesz wrócić do stanu „na nieświadomca” ale potem za żadne skarby nie chcesz wracać do krainy nieświadomości ości mości panie ;)
2. albo czytasz takie, które Ci budują jedynie wieżę z książek i błogosławiony stan nieświadomca tylko się pogłębia, choć wieża rośnie, taki paradoks ;)

No to do kategorii 1. zaliczyć można książkę, którą wydało Zwierciadło i chwała im za to po tysiąc kroć milionów milardów. A jeszcze większe FANNFFAAARRRYYYY za dobre tłumaczenie w dobie translatorów.

Kto jeszcze nie czytał niech czem prędzej do stajenki a potem do księgarni po „Nigdy nie jest za późno” Pemy Chödrön. Oh jaka to jest dobra książka. W sam raz jak wjedzie w Was tir (we mnie wjechał w tym tygodniu). Idealna. Tudzież jak coś się posypie w relacji. Albo jak się w ogóle ciężko dzieje. No bo np. w tej książce znajdziecie to:

Życie jest wyzwaniem i właśnie to stanowi jego istotę. Czasem jest słodkie, a czasem gorzkie. Raz nasze ciało jest spięte a innym razem odprężone. Jest coś agresywnego w takim podejściu do życia, które wygładza wszelkie nierówności i niedoskonałości… Jeśli istnieje piękno, musi też być brzydota. Jeśli istnieje dobro, to w opozycji do zła.

Bum!

A tak w ogóle to prowadzę zamkniętą grupę tutaj na fb #trzaczytać książki godne polecenia, więc jak ktoś z tych czytających A to zapraszam gorąco.