Te święta, znowu trochę inne niż znane nam przez lata. Inne pod tak wieloma względami, że nawet nie wiem od czego zacząć. Więc może po prostu zacznę.
Ostatni rok to rok, w którym śmierć zagląda do nas pod wieloma przebraniami. Śmierć najbliższych, z którymi rozstaliśmy się z zaskoczenia. Śmierć dalszych osób, których wcale nie znaliśmy. Potencjalna śmierć nasza, która w obliczu pandemii stała się nam jakoś bliższa. Wreszcie śmierć marzeń, planów, formatów życia. Śmierć firm czy naszego stanowiska w pracy. Śmierć spokoju i względnej przewidywalności. No i… śmierć relacji, które nie wytrzymały lockdownu. Rok 2020 to rok umierania i żegnania. To prawie 10 miesięcy śmierci czyli końca czegoś w znanej (oswojonej) nam formie na rzecz nowego, nieznanego, innego.
Tym, co nam pomaga radzić sobie ze śmiercią jest pięknie stworzona emocja, która zwie się żałobą. Nie lubimy jej i ja się nie dziwię. Nie lubimy, bo przypomina o śmierci, a o tym wielu z nas nie chce pamiętać. Bo żałoba każe oddać coś, co tak bardzo chcieliśmy zatrzymać. Żałoba zabierając, nie oddaje od razu czegoś w zamian. Najpierw zostawia pustkę i czeka na nasz ruch. W bezruchu czeka na nasz ruch a my nie chcemy drgnąć o milimetr wierząc żarliwie, że jeśli się nie ruszymy, to wróci to stare. A stare nie wróci. Więc żałoba jak najwierniejszy przyjaciel, siada cierpliwie obok nas i czeka.
Żałoba pomaga rozłożyć ból na małe bardziej znośne kawałeczki. Żałoba nie udaje, żałoba nie tłumi, żałoba nie stara się wypełnić pustki „po”. Żałoba to czysta prawda. Ona przychodzi i mówi: było i nie ma. A ja jestem od tego, żeby tę ranę po pustce zaleczyć. Nie usunąć, ale zaleczyć. Ukoić, utulić, patrzeć ranę i pomóc jej się zagoić. Wszyscy w 2020 musimy nauczyć się przeżywać żałobę. A raczej nawet nie tyle nauczyć, co wrócić do umiejętności jej przeżywania, bo my to potrafimy.
Różnie się pisze o żałobie. Że etapy, że spiralna, że nierytmiczna. Najważniejsze wiedzieć nam dzisiaj jest to:
- Żałoba jest KONIECZNA, żeby żyć.
- Żałoba nie oznacza końca miłości, bo miłość nie umiera. W żałobie chodzi o transformacje. O przemianę. O odrodzenie.
- Żałoba oznacza tylko tyle, że to co minęło, kochaliśmy bardzo. Im większa żałoba, tym większa miłość.
I tego nam dzisiaj życzę przy zamkniętych cmentarzach, restauracjach, uniwersytetach, siłowniach etc. - odwagi transformacji miłości w żałobę. Bo tylko tak zrobimy miejsce na nowe... nową miłość, która potrafi inaczej pokochać to, co było, co jest i co będzie.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.