Wieeeeeeeleeeeee milionów razy (wiadomo, że mniej, ale inne liczby brzmią mniej dramatycznie) pytano mnie o triki na emocje. Hackerskie sposoby radzenia sobie z nimi. Nie ma. Nieeeee maaaaaa. Nie ma nic bardziej seksownego dla emocji niż:
- Świadomość, że były, są i będą
- Oddech
- Puszczanie emocji
Szukam całe życie zawodowe innych, nieznanych sposobów na te emocje całe, ale okazuje się, że tu chodzi o prostotę. Klasykę. Organiczne zauważanie. Bycie z nimi.
Więc dziś, za każdym razem. Kaaaaaaażdym jednym razem, kiedy poczujecie lęk i inne cuda, to nie spychać ich. Nie udawać, że ich nie ma. Nie tłumić.
Nazywać: to jest lęk, to niepokój, to radość, to smutek, to duma. A potem odczytać info, które przynosi: mogę być spokojna/y, mam na coś uważać, mam się z czego cieszyć.
A potem je puścić! Tak. Puścić emocje. Nie trzymać ich w sobie podsycając powtarzanymi w kółko zdaniami.
Aha... Tłumienie emocji zbiera swoje żniwo. Albo od razu albo po czasie. Napięte ciała. Kłótnie i obwinianie. Chore ciała. Chore relacje.
Z emocjami nie ma żartów. Trzeba na nie zrobić miejsce. Na ten kołtunek.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.