Nie wiem czy bardziej nikt o tym nie mówi na głos czy bardziej nie chcemy słuchać, kiedy mówią nam, że relacja dwojga ludzi to wyzwanie.
Szczególnie na początku bycia razem trudno nam w to uwierzyć, bo przecież wszystko jest wtedy takie jak „trzeba". Prawda jest jednak taka, że związki z drugim człowiek nie są łatwe. Co więcej, śmiem nawet stwierdzić, że nigdy takie nie będą. Wystarczy pomyśleć, jak każdy z nas jest złożony, ile w nas emocji, przekonań, doświadczeń i pragnień. Już to jest dla nas samych często trudne do ogarnięcia. A kiedy dołożymy do tego jeszcze drugą osobę, to pula zmiennych, które składają się na wspólne szczęście jest ogromna. A im więcej zmiennych, tym wszystko robi się po prostu bardziej skomplikowane.
Związki mogą być z biegiem lat łatwiejsze ale jest jeden warunek - trzeba wyciągać z każdego z nich lekcje (których jest zawsze pod dostatkiem) i mieć pokorę, że zawsze możemy się czegoś nauczyć.
Każdy związek, prędzej czy później, napotka na wyboje, trudności, sprawdziany oraz wizje rozstania. Część z tych związków nie przetrwa próby a część z nich ją przetrwa. I najgorsze jest to, że nie ma złotego klucza. Nigdy nie będziemy wiedzieć, czy to dobrze, że się rozstali, czy to właśnie niedobrze, że zostali ze sobą. Tylko oni sami będą wiedzieć najlepiej - i… też w sumie nie zawsze, bo poziom naszej samoświadomości czasem kompletnie nie daje możliwość autorefleksji.
Zdarza mi się pracować z parami i często też słucham indywidualnych historii, podczas których zadaję pytania:
- Co sprawia, że zdecydowałeś się być z nią?
- Z jakiego powodu się pobraliście?
- Dlaczego za niego wyszłaś?
- Co Was trzyma przy sobie?
I dzięki temu poszerza się w mojej głowie gama powodów, dla których decydujemy się na małżeństwo albo po prostu na bycie razem. Z czasem przywykłam do faktu, że dość często tym powodem wcale nie jest miłość, choć dalibyśmy się sami pokroić wierząc, że to było źródłem - a powodów może być bardzo dużo:
- wiesz Asia… tak bardzo podobał się moim rodzicom
- po tamtym bolesnym rozstaniu ona pomogła mi szybko zapomnieć o bólu
- pojawiło się dziecko
- sam nie wiem jak to się stało, że znalazłem się przed ołtarzem
- tak długo tęskniłam za kimś, kimkolwiek
- no skoro powiedziałem A, to trzeba powiedzieć B
- zegar tykał.
Związek nieudany czy udany (i swoją drogą, jaka jest definicja?) z tych zasłyszanych historii pobrzmiewa jeden ważny wniosek - świadomość siebie. Chodzi o to...
- żebyśmy byli świadomi powodów, dla których jesteśmy albo wychodzimy ze związku
- żebyśmy my mieli odwagę te powody, jednej i drugiej strony, poznać
- żebyśmy byli świadomi tego, jakie potrzeby ten związek ma szansę zaspokoić a jakich nie i czy to dla nas OK.
Świadomość siebie (choć często ją przeklinam i wkurzam się na jej istnienie) jest podstawą dla wszystkiego.
I kiedy skończyłam klikać to zdanie, to się zorientowałam, że może jednak nie wszystko stracone i jednak jest jakiś złoty klucz do złotych godów. Ufff.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.