To ja o wyborach chciałam. Wyborach w życiu w ogóle. Wyborach prezydenckich też.

Żeby dobrze wybierać w życiu, to trzeba tak:
- Wiedzieć, co znaczy dobrze a tego często nie wiemy. Tzn. inni wiedzą i chętnie nam pomagają w decyzjach, ale my czasem po prostu nie wiemy i … czasem nie będziemy wiedzieć, bo system jest na tyle złożony, że ogarnięcie wszystkich czynników jest arcy trudne. Ergo wtedy trzeba zrobić krok do środka i zadać sobie i tylko sobie pytanie: co tam jest w środku, we mnie? Co czuję i czego potrzebuję? I co będzie mi służyć?
- A potem trzeba mieć siłę i odwagę wybrać.
- I czasem krok trzeci: ogłosić światu decyzję.
Ewolucja wyposażyła nas między innymi w dźwiękowy sposób wyrażanie swoich opinii, przeżyć, odczuć. Zabieranie głosu powinno w sumie nazywać się „dawaniem głosu”, bo my go dajemy a nie zabieramy. Żal z tego nie korzystać. Choć czasem to chciałabym, żeby niektóre osoby jednak z tego nie korzystały i sobie tylko mruczały pod nosem. No… ale każdy ma prawo się wyrażać. Ale to temat na inny wpis.
Wyrażanie siebie ma różne formy. Poprzez ubranie możemy to robić. Muzykę, której słuchamy. Czas, który wybieramy spędzać tak a nie inaczej. Wyrażanie siebie ma moc. Czasem schodzi nam wiele lat, żeby te moc odkryć, ale przy dobrych wiatrach wystarczy jedno życie, żeby do mocy własnego głosu dotrzeć. A jak już dotrzemy, to go usłyszeć a potem wyrazić. I brać odpowiedzialność za to, co, jak, do kogo i kiedy mówimy. Bo każdy głos ma moc. Moc tworzenia i moc niszczenia.

Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.