Na słynnym haju powarsztatowym, szczególnie jeśli pozwoliliśmy sobie na głęboką pracę, możemy mieć uczucie, że damy radę góry przenosić - i to wspaniałe uczucie. Tyle tylko, że po wyjściu z sali warsztatowej, to dopiero połowa pracy, bo po powrocie do swojego miasta, domu, rodziny, pracy idealnie by było wdrożyć w życie najlepiej wszystko to, czego nauczyliśmy się o sobie albo o innych.
Na ten pomysł wpadłam dopiero po pierwszej edycji The Daring Way™ w 2014 roku, bo tak strasznie brakowało mi łagodnego wylądowania dla uczestników i dla mnie po tych intensywnych 3 dniach. Wymyśliłam więc 4 lata temu, że warsztat to będzie pierwsza połowa pracy a po nim będzie jeszcze 12 dni codziennych zadań. To znaczy każdego dnia od poniedziałku (warsztat kończy się w niedziele) uczestnicy dostają jedno zadanie, które nawiązuje do tego, co robiliśmy na sali warsztatowej. Są to małe, średnie i duże zadania. Wielkość zależy znowu od tego, co dla kogo jest tematem pracy.
Jednym z tych zadań jest napisanie listu do 8-letniej wersji siebie. No i dziś uczestnicy mojego grudniowego warsztatu zadanie dostali takie:
Mali My... czyli czułość od siebie dla siebie. To może być zadanie, które zabierze Wam więcej czasu albo i wcale nie. Może być krótkie. Może długie. Każde jest dobre. Przed Wami napisanie listu do siebie z czasu kiedy mieliście ok. 7-8 lat. Już wiecie, przez co będzie musiał/a przejść ten młody człowiek. Już wiecie, jaka droga czeka na nią/niego. Napiszcie do niej/niego list "na tę drogę, na to, co przed nią/nim":
- o czym chcecie, żeby zawsze pamiętał/pamiętała
- co chcecie, żeby wiedział/wiedziała
- czego jej/jemu życzycie
- o co prosicie a za co już teraz dziękujecie.
Cokolwiek Wam przyjdzie do głowy w ramach pisania tego listu będzie dobre, będzie właśnie takie, jak trzeba. Nie można źle zrobić tego zadania ;)
A na zdjęciu ja. Jak tak patrzę na tę Asię małą, to z jednej strony bardzo mnie ściska w żołądku na myśl, co ją czeka po drodze do teraz, a z drugiej wiem, jak sobie poradzi. Wiem, jak będzie upadać, wstawać, leżeć i płakać a potem wstawać znowu i znowu i znowu. Dzielna bestia.
Napisałabym jej tak:
Asiu, kochana Ty moja, przed Tobą długa i kręta droga do siebie samej. Kiedy upadniesz, to leż tyle ile potrzebujesz. Kiedy będziesz wstawać, to sięgaj po pomoc. Kiedy zamarzysz o szczycie, to dziarsko idź przed siebie. Kiedy się będziesz bała, to wtulaj się w bezpieczne ramiona. Kiedy będziesz myśleć, że jesteś sama, to pamiętaj, że to złudzenie i nigdy nie będziesz. Pamiętaj, że miłość naprawdę istnieje i naprawdę to potęga, która rozwieje Twój każdy mrok. Miłość do siebie to Twój największy skarb. Czyść go, pielęgnuj i dbaj. Nie mogę się doczekać na Ciebie. Będę tu czekać.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.