Jest nas dużo. W sobie samej jest mnie dużo. Jestem odważna i bojaźliwa. Jest ciepła i chłodna. Jestem spokojna i niespokojna. Jestem szczęśliwa i zrozpaczona. Jestem każda. Dojrzałość polega na uświadomieniu sobie wszystkich tych części mnie, które w sobie noszę. Oswajać te, które znam i mieć gotowość odkrywać ciągle nowe. A potem złączyć świadomością wszystkie te części, w jedno, w Asię.
Chodzi o zintegrowanie wszystkich siebie. Tych części mnie, które kocham i kochają inni i tych, na które nie chce patrzeć, podobnie jak inni. Integracja, bo to dzięki niej możemy łączyć te często osierocane części siebie, daje nam ogromną siłę. Jedną z tych części, którą nie wiemy do końca jak włączyć jest: kobiecość. Dla każdej z nas oznacza ona co innego. Każda z nas miała inne jej przykłady w domu. Każda z nas ma inne doświadczenia, które nas do kobiecości zbliżały albo oddalały.
Mówię o tym dlatego, że w Dniu Kobiet dobrze jest przypomnieć sobie, że jesteśmy różne. Ale nie różne od siebie (choć to też), a różne w sobie. Życzę nam więc, żebyśmy jak najpiękniej potrafiły te elementy siebie dostrzegać i ukochiwać.
Trochę jak w tej piosence Meredith Brooks z lat 90tych:
I'm a bitch, I'm a lover
I'm a child, I'm a mother
I'm a sinner, I'm a saint
I do not feel ashamed
I'm your Hell, I'm your dream
I'm nothing in between
You know you wouldn't want it any other way
Ja też nie. Bo moja siła bierze się właśnie z tego, że jestem każda.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.