Trąbię głośno i chicho też w sumie, żebyśmy sięgali po terapię, jako narzędzie samorozwoju. Tknęło mnie, że trzeba w tym temacie powiedzieć o czymś jeszcze. Bo jedno to proces wewnętrzny osoby będącej w terapii a drugie, jak być z człowiekiem, który jest w terapii. Często jest to przecież nasz mąż, żona, dziecko, partner, partnerka, córka, syn, mama, tata, koleżanka czy kolega, przyjaciel czy przyjaciółka.
I… skoro chodzi tam o to, że będzie w nich następowała zmiana, to ta zmiana też się zilustruje w relacji, którą mamy z nimi. Często może być tak, że nam ta zmiana nie będzie „pasować”, bo „nagle” ta druga strona będzie zachowywać się inaczej niż byliśmy przyzwyczajeni. Ano może zacząć mówić o swoich potrzebach, nie zgadzać się z czymś, albo zacząć się zgadzać, odzywać albo milknąć. To może być trudny czas dla relacji. Czas zmian. Może, ale nie musi.
Idąc za podejściem systemowym, to jeśli założyć, że żyjemy w systemach, to zmiana jednego elementu wpływa na cały system. A że systemy dążą do homeostazy, więc zmian nie lubią za bardzo. Oznacza to, że prawdopodobnie na początku będą oporować. Może nawet tak być, że paradoksalnie to my zachęcaliśmy tę osobę do pójścia na terapię, a teraz „żałujemy”, że tak się stało, bo miało się zmienić na lepsze*. (*lepsze dla nas ;)) a jest trudniej.
No i teraz tak: jeśli ta zmiana ma przynosić ulgę drugiej stronie, to i w naszej relacji z nią przyniesie, prędzej czy później polepszenie ale… ale… ale...
...fair będzie powiedzieć, że czasem efektem terapii może też być zakończenie danej relacji i choć to bolesne, to też jest ok. I znowu prędzej czy później okaże się, że tak jest lepiej dla wszystkich stron.
Ergo, więc, zatem, stąd wskazówki dla nas towarzyszących są mniej więcej takie:
- przede wszystkim miłość a potem:
- cierpliwość
- zrozumienie
- wyrozumiałość
- otwartość
- akceptacja
- a nawet wdzięczność, że ta druga strona ma odwagę tak mocno pracować.
I tak samo ważne jest zadbanie w tym wszystkim o siebie, czyli my też dla siebie samych miejmy w tej zmianie cierpliwość, zrozumienie, wyrozumiałość...
Łatwiej powiedzieć niż zrobić?
Czy ja wiem. Spróbujmy zrobić i zobaczymy, czy przypadkiem nie robi się "nagle" łatwiej.
Amen.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.