- Zaglądanie do cudzego portfela skutecznie odwraca uwagę od zaglądania do własnego?
- Bardzo skutecznie. "Patrz, za ile ona ma te buty".
Znielubienie kogoś, bo ma, to mechanizm obronny dla skonfrontowania się, z tym że ja nie mam i może pora coś zmienić w swojej sytuacji.
- Jak często słyszysz od ludzi, że gdyby mieli więcej pieniędzy, ich życie byłoby lepsze?
- Często. To też jest mechanizm obronny, który pozwala myśleć, że istnieje kraina, w której mogę jednym rozwiązaniem załatwić wszystkie swoje problemy. Oczywiście jakbym miała miesięcznie pięć tysięcy złotych więcej, to nie musiałabym się martwić ratą leasingu, która też wzrosła dwukrotnie. Ale to nie znaczy, że moje poczucie wartości by wzrosło, że w moim związku byłoby lepiej, że dzieci by się inaczej zachowywały, że lepiej by mi się układało z teściową. Dwa najczęstsze powody, dla których związki się rozpadają, to seks i finanse. Obszary powiązane z wartościami, tkliwe, podatne na zranienia. I właśnie do nich zwykle nie mamy aparatu pojęciowego, żeby się dobrze porozumiewać, bo nie wynosimy go z domu.
W mojej książce jest 11 rozdziałów — a w tym jeden o naszej psychologicznej relacji z pieniędzmi. Całość możecie przeczytać na Weekend Gazeta.pl, gdzie ukazał się wywiad ze mną właśnie o tej części mojej książki poprowadzony przez Paulinę Dudek.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.