Kiedy boli nas ząb, idziemy do dentysty. Kiedy złamiemy rękę idziemy do ortopedy. Kiedy wpadnie nam coś do oka, idziemy do okulisty. Dlaczego więc, kiedy boli nas dusza, złamiemy sobie serce czy wpadniemy w niezapowiedziany zakręt życiowy nie idziemy do specjalisty od duszy?
Ostatnie lata obfitują w traumy przez małe t i duże T. Jest wszystkiego dużo. Dużo niewiadomych, dużo niepokoju, dużo strat, dużo załamań, dużo żałoby, dużo końców, dużo chwiejnych początków.
Statystyki dotyczące samobójstw rozwalają mi serce. Statystyki słabego systemu wsparcia dzieciaków i młodzieży rozwalają mi głowę. Nie wytrzymujemy fali napięcia, emocji, zadań.
Taki natłok doświadczeń to ogromne obciążenie - dla nas, naszych systemów rodzinnych, przyjacielskich, relacyjnych i zawodowych. Niedbanie o siebie od strony psychicznej to krótka równia pochyła. Szukanie wsparcia to droga wyjścia. Szukanie pomocy to odwaga miłości do siebie. Im trudniej, tym bardziej trzeba nam otoczyć się opieką.
Z racji zawodu wpuszczacie mnie w zakamarki swoich umysłów i serc. Wiele z tych ciemnych uliczek, które odbierają wam/nam radość, nadzieję i wolność, można oświetlić. I nigdy nie jest za późno na pomoc. Stawanie na nogi może trwać dłużej, ale nigdy nie jest za późno, żeby poprosić o pomocną dłoń. Dłoń, która przytuli, pokieruje, wskaże, chwyci, zatrzyma.
No to jeszcze raz:
- Boli ząb - dentysta
- Boli oko - okulista
- Boli noga - ortopeda
- Boli głowa, dusza, serce - psychoterapeuta, terapeuta, psycholog, pedagog, psychiatra, coach, mentor, nauczyciel, duchowny, rodzic, przyjaciel, siostra, kolega, brat, żona, partner… - grupa jest pokaźna. Najważniejsze by chwycić za dłoń.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.