Oh wiecie... powodów dla których zostaje się psychologami jest milion. Najczęściej to pod przykrywką pomocy innym chcemy załatwić jakieś swoje problemy ;) Jeśli jednak wystarczająco wcześnie się zorientujemy, że same studia tego nie załatwią i zaczniemy własną pracę wewnętrzną, to mamy sporą szansę być w tej robocie stać się naprawdę dobrymi :)
Myślę, że zostałam psychologiem, bo dobre pytania potrafią zmieniać świat. A pytania połączone z daniem komuś czasu na jego/jej odpowiedź potrafią dokonać transformacji. A pytania, z czasem na odpowiedź i dalszymi pytaniami mogą uratować życie. Na serio. Mało było przez lata domów w Polsce (ale z opowieści branżowych wiem, że nie tylko w Polsce), w których ktoś nas pytał: co czujesz? czemu się boisz? o czym marzysz? dlaczego to dla ciebie ważne? czego potrzebujesz? co wybierzesz? czego nie chcesz?
Ja wiem, wiem. To były inne czasy. Tak sobie to wyjaśniamy. I dobrze. Jakoś to trzeba zracjonalizować, żeby bolało mniej. Więc zostałam psychologiem pewnie nieświadomie z miejsca deficytu. Deficytu pytań. Odkrywanie z wiekiem tego, jak pytania, odpowiedzi, oraz czas na jedno i drugie potrafią czynić cuda, było cudem samym w sobie. Cudem przywróciło mi życie a potem w pracy widzę, jak przywraca innym. Moja transformacja pytaniami zaczęła się w wieku 16 lat. Dziękuje komuś, kto wymyślił ten zawód. Uwielbiam go. Uwielbiam pytać. Uwielbiam słuchać. Uwielbiam milczeć w oczekiwaniu na odpowiedź. Można w ludziach odnaleźć nie lada skarby, kiedy ma się cierpliwość i uważność do procesu szukania.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.