Trener to zawód, który szlifuję „w terenie”. Nie da się go ćwiczyć w próżni. Rozwijasz się prowadząc warsztaty. Czasem boleśnie. Czasem mięciutko. W którymś momencie zrozumiałam, że tylko 50% „sukcesu” warsztatu dzieje się przed czyli „w przygotowaniu do”, bo drugie 50% w odpowiednio stworzonych warunkach... na sali.
Właśnie dlatego czuję dumę, kiedy czytam takie maile od uczestników. I choć kuszące byłoby przypisać sobie w całości taki feedback, to prawda jest taka, że to jest możliwe tylko kiedy ja i grupa dajemy z siebie max. Kiedy szkoły zamknięte, choroby w toku, zmienność zarządzeń mogłaby z powodzeniem wytrącić nas z równowagi, to zbiera się grupa ludzi, której się chce. Której zależy. Która wie, że zmiana zaczyna się od nas samych. Wspólnie więc zrobiliśmy atmosferę, w której to, o czym przeczytacie niżej, było możliwe.
„Chciałbym Ci bardzo podziękować za inspirujące warsztaty. Jeszcze nigdy podczas szkoleń/warsztatów nie czułem się tak „zaopiekowany”. Stworzyłaś b.fajną przestrzeń i atmosferę, w której mogłem się poczuć bezpiecznie i komfortowo i która sprzyjała pracy nad sobą i otwieraniu się. No i forma zdalna warsztatu też się moim zdaniem świetnie sprawdziła – mam nawet wrażnie, że było lepiej, niż na dotychczasowych warsztatach face-to-face”.
Tak trzeba żyć!
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.