Każda emocja jest potrzebna. Powtórzę: każda. Nie ma złych emocji. To my źle pozwalamy im być. W nich samych z natury rzeczy nie ma nic złego. Powtórzę, bo może umknęło: każda emocja jest potrzebna, ważna i każda zasługuje na objęcie jej uwagą.
Wiecie, emocje są jak fala. Zbierają się powolutku, nabierają siły, mają swój szczytowy moment, a potem opadają. A fala jak natura chciała ma różną wysokość, moc i czas trwania. Czyli jest różnie. Nie ma jednego przepisu na przeżywanie emocji. I to nas trochę gubi, no wiem - ale jest na to sposób. Trzeba nauczyć się odczytywać i nie wpaść w takie trzy pułapeczki, bo problem z nami jest taki, że:
- nie jesteśmy uważni na nie od początku i dopiero widzimy je „w połowie drogi”, jak już ta fala jest sporej wielkości i się jej przestraszamy
- blokujemy ją przed tym szczytowym momentem, bo boimy się, że np. złość nami zawładnie, albo smutek nas dobije albo lęk nas sparaliżuje
- a o zgrozo przyjemne emocje chcemy zatrzymywać i przytwierdzamy łańcuchem i przedłużamy tę falę w nieskończoność.
A Panie i Panowie, dzieci i zwierzaki oto idzie do Was prawda prawdziwa. Zadaniem emocji jest przyjść, przynieść informacje i odejść. A my niedoskonali w swej doskonałości wikłamy te emocje w swoje własne plany, strategie, techniki przeżywania emocji. A po cóż to? A po cóż tak? One wiedzą, jak mają być. A my po prostu im nie przeszkadzajmy. Bo czasem mówimy:
- Ej radości weź zostań dłużej, bądź, nie idź nigdzie. Fajnie będzie.
- Ej smutku nie zbliżysz się do mnie na milimetr, bo nie lubię być smutny. To się nie sprzedaje.
- Oh złości, po coś przyszła. Co ja mam z Tobą zrobić.
Robimy jeszcze jedną taką lekarską sztuczkę z nimi. Potrafimy je sztucznie utrzymywać przy życiu różnymi myślami. Np. 3 miesiące jeszcze po jakimś zdarzeniu wracamy do złości zapakowanej w słoiczku w lodówce i ją sobie dokarmiamy po cichutku myśląc: Wiedziałam, że on to zrobił, bo od razu to było widać. Odgrywamy liczne scenki w głowie i podsycamy trwanie w złości, zamiast pozwolić jej po prostu zrobić swoją robotę a potem odejść.
A teraz na koniec powinnam tu wystawić taki transparent: Wolność emocji! A bardziej piłkarsko: Emocje Pany! Tak czy siak: daj żyć emocjom.
PS Jeśli chcecie wiedzieć więcej o emocjach to zapraszam Was do moderowanej przeze mnie grupy Emocje Kocham i Rozumiem.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.