20 listopada 2018
"Czy Pan wie, kim ja jestem? Jestem lekarką. Proszę to natychmiast załatwić”.

Byłam niedawno świadkiem takiej rozmowy u mechanika samochodowego. Stałam obok, połykałam kawę, którą piłam siedząc w poczekalni, grzecznie czekając na swoją kolej. A, że jestem „tylko psychologiem” to szykowało się długie czekanie. Dalej nie wiem, co miało wspólnego wspomnienie tej pani o wykonywanym zawodzie lekarza względem wymiany opon, choć w sumie trochę wiem, bo teoretycznie to przecież logiczne, że TAKI argument powinien drastycznie przyspieszyć sprawę.

„Czy Pan wie, kim ja jestem? Jestem lekarką. Proszę to natychmiast załatwić”

Rety. Jakoś to wspomnienie dudni mi w uszach. Bo to czasem jest tak, że kiedy czujemy w sobie deficyty albo w ogóle, kiedy o sobie za dużo dobrego nie myślimy, to owijamy się bąbelkową zbrojną folią zawodowej roli mając nadzieję, że ta znakomicie ukryje dziury w naszej duszy i ujawni metkę "jestem ważna i zajebista". Ubieramy się więc szczelnie w zawody, wiek, status, stanowisko a nawet kolor włosów i skóry mając nadzieję, że to wystarczy. 

Tylko, że to w sumie słabe a po drugie mało skuteczne, bo osoba zafoliowana np. w zawód prawnika i dowodząca firmą obsługującą klientów z całego świata na transakcje warte miliony miliardów (i jeszcze nawet więcej milionów tych miliardów PLNów), dalej wieczorem bezsenną nocą, będzie boksowała się z myślą: a co jeśli oni wreszcie odkryją, że ja się do tego nie nadaje? Że jednak nie jestem tak dobry? A co jeśli ja nie jestem na właściwym miejscu? A co jeśli ja jednak nie jestem taka dobra?

Nie wiem, czy można pokusić się o zależność przyczynowo skutkową ale jakoś mam taką hipotezę, że im bardziej rozdmuchane ego, tym bardziej bez powietrza dusza. Ta dusza wtedy taka trochę niedotleniona, dziurawa, trochę obolała, trochę pokiereszowana. Więc, kiedy słyszę takie rozmowy albo poznaję osoby, które mówią jak bardzo są ważne, ważne i bardzo ważne, to mam ochotę je przytulić i powiedzieć, że już nie trzeba tak się nadmuchiwać, już można puścić. Już można być sobą. Kurka no i to dopiero jest odwaga przyznać się do tego i ściągać taką przyssaną foliową zbroję nie tylko z serca, ale i z zawodu.

Puuuuuhhh! (odgłos przebijanego bąbelka na folii)

Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.

Podziel się:

Kategorie

Ostatnie posty

BLOG-Jak-zmieniac-trudne-poczatki-we-wspaniale-konce-1
Jak zmieniać trudne początki we wspaniałe końce.
Minął rok. Dokładnie rok, od kiedy powstała moja platforma rozwojowa ON MY WAY. Część z Was już na niej jest i eksploruje i mówi, że jest super, me...
BLOG-Tam-pomiedzy-wlasnie-miesci-sie-cale-nasze-zycie
Tam pomiędzy właśnie mieści się całe nasze życie.
Życie ma w sobie schody w górę i schody w dół. Czasem łatwiejsze te pierwsze. A czasem te drugie. Czasem idziemy sami a czasem z kimś. Czasem się m...
BLOG-Odwaznym-i-odwazna-sie-bywa
Odważnym i odważną się bywa.
Koloseum, zwane również Amfiteatrem Flawiuszów, ma dla mnie szczególne znaczenie. Kiedy odłączę potężny kawałek brutalnej historii i zostanę przy r...

Tagi

Posłuchaj podcastu

Oglądaj mój kanał na YouTube

Na stronie używam ciasteczek, są bez mleka i cukru, słodzone miłością do znaków. Pliki cookies są zapisywane w pamięci przeglądarki internetowej. Chcesz wiedzieć więcej, kliknij tutaj