To jestem ja, w sierpniu tego roku w USA. Za mną schowany za drzewami domek, w którym mieszkałam przez kilka dobrych tygodni w czasie liceum w Kalifornii. Mieszkałam z najwspanialszą amerykańską rodziną ever. To był czas, kiedy wychodziłam z anoreksji, ale wpadłam w sidła bulimii. Gdyby nie uwaga, miłość i ich czułość tam na miejscu, to nie wiem, czy bym przeżyła.
Piszę o tym, w dniu, w którym świętujemy niepodległość. Dla mnie psycholożki, to święto ma wymiar bardziej indywidualny niż społeczny. Znacie moje zdanie na temat polskiej proporcji świąt mówiących o wspaniałych rzeczach do tych, które celebrują ciemne momenty. Więc co roku zapraszam, żeby w to święto, które mamy dzisiaj odnieść się do swojej wewnętrznej wolności. Przenieść to z kolektywu na jednostkę. Zamienić kartę historii Polski, na kartę własnej historii. Jaką niepodległość udało się wam/nam odzyskać?
Może jedzenie, alkohol, gry, seks... które sterowały waszym życiem i już puściły swoje kleszcze?
Może uwolniliście się z toksycznej relacji, która dobijała każdą iskierkę waszego życia?
Może jesteście w terapii i trauma, która rzutowała na wasze życie, powoli odpuszcza?
Może jesteście wolni od lęku przed odrzuceniem, bo wiecie, że cokolwiek by nie było dacie sobie radę?
A może jesteście już wolni od uwikłań rodzinnych, które nie pozwalały wam wypłynąć na szerokie wody zawodowe?
Jakakolwiek ta wasza odzyskana wolność, gratuluję wam. Nam. Bo wyjść z wewnętrznej niewoli, to ogromny wyczyn.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.