Początkiem marca miałam wysyp wykładów dla firm. Jednym z nich był wykład dla T-Mobile o emocjach. Za każdym razem, kiedy się do takich wystąpień przygotowuję, to wewnętrznie mierzę się z wyzwaniem: jak zbalansować wiedzę psychologiczna, wiedzę o człowieku z rzeczywistością biznesową i wiecie: targetami, dedlajnami, ołpenspejsami i kolami z hedkłoter. Bo z jednej strony życie prywatne a praca to mogą być odrębne rzeczy, ale z drugiej i tak koniec końców łączy te światy ten sam człowiek i nie da się tego oddzielić.
Dlatego też, w tym formacie wykładowym pracy psychologicznej z człowiekiem, niezłą sztuką jest zrobić transfer między jednym a drugim, między pracą a życiem prywatnym, między tożsamością lidera a żony, menadżera a syna, specjalisty a męża itd. Czasem ja stawiam sobie taki cel na wykład, żeby pomóc to sprawnie przełożyć ale coraz częściej trafiam na grupy, firmy i całe organizacje, gdzie uczestnicy potrafią samodzielnie zrobić transfer tego, co mówię, na swoje życie zawodowe i prywatne. Nie trzeba ich prowadzić za rękę.
I choć działy HR zachodzą w głowę jak udowodnić ROI takich spotkań, to z pomocą przychodzi feedback od samych uczestników. A wczoraj dostałam taki:
Byłam i muszę powiedzieć, że szłam na ten wykład z myślą „zapychacz czasu” a okazał się najlepszym wykładem ever.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.