Lekcja 1 – Pełno wszystkiego
Że branża rozwoju osobistego jest długa, szeroka, wysoka i ciasna, to nie muszę Wam mówić. Ludzi zajmujących się rozwojem, oferującym usługi z tego zakresu jest milion pięćset osiemset i to w samym Gdańsku. Żeby nie było nieporozumień to klaryfikuję na wszelki wypadek, że to taki zabieg słowno-metaforyczny, bo nie wiem w sumie ile takich osób jest w Gdańsku, który uwielbiam.
No generalnie jest nas dużo, bardzo dużo. To w sumie dobrze, tylko żeby w takiej sytuacji gdzieś zaistnieć, trzeba dać się dostrzec. A najłatwiej to zrobić wyróżniając się jakoś. No i teraz pytanie, jak się wyróżnić? No, robiąc coś czego, nie robią inni? A jak to zrobić? Być sobą, bo nie ma nikogo takiego jak Ty!
Lekcja 2 – Osobista czy publiczna?
Kiedy budujemy markę osobistą, czyli kiedy to my jesteśmy marką, ekstremalnie ważnym jest wiedzieć, gdzie jest granica pomiędzy tym, kim jesteśmy zawodowo a tym, kim jesteśmy prywatnie. To ma znaczenie dla wszystkiego: dla nas, dla naszego otoczenie, dla naszych klientów. Pokazywanie się światu autentycznie nie może być jednak obciążające dla tego świata. To znaczy, że ja dzieląc się tym, co myślę, czuję, robię – trzysta razy zastanawiam się, po co chcę o tym napisać? Czy dla siebie, dla swojego ego czy dla Was, dla Waszej potrzeby. I czasem piszę dla swoich potrzeb ale w większości przypadków pisząc słowo po słowie myślę o Was. Tu się łatwo pogubić i zacząć pokazywać wszystko a nie o to chodzi. Nawet jeśli dzielę się czymś prywatnym, to dzielę się blizną po ranie a nie raną.
Lekcja 3 – A weź się sobą zajmij najpierw!
No, żeby działać w tym światku rozwoju osobistego, nieuczciwym według mnie jest nierozwijanie siebie. A może nawet to nie jest możliwe, żeby być dobrym w tej robocie, nie pracując nad sobą wcześniej i równolegle. Więc, żeby płonąć dla innych, muszę dbać o ogień własny.
Lekcja 4 – Krytycznie czy autentycznie?
Z byciem sobą w przestrzeni publicznej łączą się dwie rzeczy. Jedna to taka, że to jedyna droga do bycia spójnym a druga to taka, że pokazując się światu wystawiamy się na ocenę. I czasem ta ocena jest nam przychylna a czasem zupełnie nie. I w marce osobistej łatwo się pogubić i zacząć myśleć, że krytyczne głosy odnoszą się do mnie jako człowieka a nie do mnie jako do marki. Trzeba na to uważać i mieć świadomość, że to trochę taka cena jaką się płaci za pokazywanie serca na zewnątrz. Bez zbroi, masek, murów i zasiek.
Lekcja 5 – Po co, po co, po co?
Przed każdym postem wrzucanym na fb czy IG stawiam sobie pytanie – po co to wrzucam? Czy to ma być informacyjne, czy zabawne, czy wiedzowe, czy inspirujące, czy jeszcze jakieś inne z 57872 kategorii, które mam w głowie. Chodzi o to, żeby zachować równowagę i nie przeginać w żadną stronę w tych kategoriach, bo harmonia najważniejsza.
Lekcja 6 – Nie moje walki, choć moja przestrzeń
Zdarza się, że przy bardziej emocjonujących postach np. dotyczących spraw politycznych, sportowych czy religijnych wywołuje się w komentarzach pod postem burza dyskusyjna. Początkowo myślałam, że powinnam całość moderować i aż zapętliłam się w kilka dyskusji. Wtedy zrozumiałam, że to jest trochę jak na kolacji, którą organizuję. Siedzimy razem przy jednym stole, ale ponieważ jest tak dużo nas, że nie wszystkie rozmowy są mi dostępne i też uważnością nie obejmę wszystkich. Dlatego po pewnym czasie od umieszczenia posta, zostawiam dyskusje w rękach osób dyskutujących.
Lekcja 7 – Daleko czy blisko?
Kiedyś koleżanka zwróciła mi uwagę, że patrząc na mój profil ma wrażenie, że jestem jednocześnie „relatable & aspirational” – to była amerykańska koleżanka, więc po polsku mi tego nie powiedziała ale ja Wam powiem, co miała na myśli ;-) Otóż jej postrzeganie mojego profilu jest takie, że jestem blisko ludzi i można się czuć ze mną jak z koleżanką i jednocześnie jestem jakoś w oddali, co jest niezwykle inspirujące do sięgania po swoje marzenia. Ciągle nad tym co powiedziała, myślę. Jedno wiem na pewno, że mam większą łatwość w mówieniu o sobie samej w tych trudnych momentach i w dzieleniu się sukcesami np. wywiadem w Vogue.
Lekcja 8 – Życie w życiu
Media społecznościowe to świat, w którym można omawiać, dyskutować, przeżywać to, co wydarzyło lub wydarza się właśnie w realu. To takie przedłużenie platformy życia, co ma swoje ciemne strony wiadomo nie od dziś ale ma też kilka jasnych. Chodzi o to, że kiedy dzieją się intensywne rzeczy w świecie rzeczywistym, to internet przeżywa to równie mocno. Staram się być na bieżąco, żeby wspólnie z osobami, mieć czas i przestrzeń w mediach społecznościowych do omawiania tego, co się dzieje. Oznacza to, że część postów dedykuję np. sytuacji w WOŚP z początku tego roku albo wynikom naszych piłkarzy na MŚ albo paradzie równości.
Lekcja 9 - Dobry rytm to podstawa
Zauważyłam, że i mnie i moim obserwatorom dobrze robi rytm, cykliczność, harmonia. To też we mnie ćwiczy taką gotowość do pisania codziennie. Mam wrażenie, że wyrobiła się we mnie ręka do opisywania rzeczywistości. Mam większą łatwość w wybieraniu tematów, nie muszę się zastanawiać, co napisać, jak napisać, o czym. Bo to podobnie jak w relacji: kiedy się ją stale podtrzymuje, to ona jest silniejsza i ja tak mam ze swoimi obserwatorami, że mi z nimi jest super być w ciągłym kontakcie.
Lekcja 10 – A jak się zrobi ciemno?
A kiedy jest mi bardzo trudno i źle, czy w życiu prywatnym czy w pracy, to sięgam po coś, co nazwałam sobie wspieraczami. Mam taki folder w telefonie w którym mam wszystko, co dla mnie ważne i kojące. Dobre słowa od siebie samej dla siebie samej ale też dobre słowa od innych. Pomaga mi też muzyka i jej słuchanie. Uwalnia, pomaga, leczy. Mam swoje playlisty na różne momenty życia. A ostatnią piosenką która mi ulżejsza trudne chwile jest „I do believe it’s time…”.
Jestem psychologiem specjalizującym się w tematyce wstydu i odwagi. Współpracuję z osobami i zespołami świadcząc usługi coachingowe i szkoleniowe zarówno dla klientów prywatnych, jak i biznesowych.